
Obchodzenie Świąt dla Mallory sprowadzało się zazwyczaj do dłuższego wolnego i uroczystego obiadu w ośrodku Ashera. Tym razem, po raz pierwszy od dobrych kilku lat dołączył do nich Park. Radość Ashera nie znała granic i jej przyczyną zaledwie w niewielkim stopniu było oszołomienie playstation. Cała ta atmosfera sprawiła, że w Mallory drgnęło jej dawno zapomniane marzenie o rodzinie.
Resztę nocy Mallory spędziła z Timem i Eddiem, w absolutnym komforcie bycia z jej najbliższym ludźmi, pijąc, jedząc, rozmawiając, grając i słuchając muzyki. Wschód słońca oglądany z dachu całodobowej pizzerii przywitał ich ciepłem poczucia bezpieczeństwa i spokoju. To czas, w którym Mallory była upragnioną sobą, machając nogami nad ulicami pokrytego brudnym śniegiem Detroit.